Tosia i Piotrek na swoje wesele ściągnęli mnie prosto z urlopu w trybie awaryjnym. Na kilka dni przed ślubem okazało się, że ich fotograf nie może być obecny i na szybko potrzebowali ratunku. Długo się nie zastanawiałem i jak się okazuje – było warto! Zapraszam do oglądania zdjęć 🙂